Wielu mężczyzn, wkrótce po tym, jak się z tobą ożenią, zwiążą z tobą czy z tobą zamieszkają zaczyna odnosić się do ciebie tak samo jak w dzieciństwie odnosili się do matek. Początkowo uważają cię za cudowną – często cię idealizują wyobrażając sobie, że masz te zalety, których brakowało ich mamie. Ale potem bardzo szybko dochodzi do głosu rzeczywistość. Dostrzegają w tobie drobne wady, rysy na idealnym obrazie. I choć niektórzy potrafią się dostosować i nie jest dla nich tak potwornym szokiem owa nieunikniona chwila, kiedy zaczynają dostrzegać wady u partnerki, mężczyzna należący do tej kategorii nie umie się z tym pogodzić. Ucieka w skrajność. Oto przestajesz być ową cudowną kobietą wszystkim, czym jego matka nie była. Widzi w tobie jej wierną kopię. Zaczyna uważać, że masz te same cechy, których tak nie znosił u rodzicielki. Spójrzmy, jak to wygląda.
Arthur dorastał w cieniu matki, która – jak sądził – dławiła go swoimi wymaganiami. Kiedy poznał Francine – łagodną słodką dziewczynę – uznał, że to odpowiedź na jego marzenie o kobiecie-przeciwieństwie matki, o kimś ustępliwym i miękkim. Bardzo szybko zakochał się w Francine i po roku znajomości wzięli ślub. Wystarczyło kilka miesięcy małżeństwa, a dostrzegł, że Francine odbiega od jego wyobrażeń. Co prawda nie miała dominującej osobowości, ale lubiła wyrażać swoją opinię na różne tematy, a na Arthura działało to niczym czerwona płachta na byka. Rozmył się gdzieś wizerunek Francine, słodkiej i łagodnej kobietki, a na jego miejsce pojawił się obraz, który odpowiadał stosunkowi Arthura do matki. Widział w żonie dominującą manipulatorkę, która zbyt wiele od niego żąda. Z białej jak śnieg stała się czarna jak noc – rzecz bardzo charakterystyczna dla mężczyzn, których psychika predysponuje do widzenia w żonach ?niedobrych matek”. Mężczyzna cierpiący na syndrom niedobrej mamy w ten sposób traktuje wyłącznie żonę – w przeciwieństwie do narcyza, który wszystkie kobiety dzieli albo na idealne, albo na te najgorsze.
Niezależnie od tego, jakie cechy wcześniej przypisywał kobiecie, jej obraz, w oczach rozczarowanego mężczyzny, pozbawiony jest prawie zawsze seksu. Widzi w niej karzącą, wymagającą dławiącą, nękającą nawet kastrującą istotę, której nie sposób zadowolić. Skutek? Przestaje stanowić dla niego obiekt pożądania i mężczyzna idzie szukać podniety gdzie indziej.
Uciekanie się do romansu jako źródła szczęścia jest wpisane w sytuację, kiedy mężczyzna cierpi na syndrom niedobrej mamy. Projekcja negatywnych cech na partnerkę nie dotyczy kochanki. Właśnie dlatego romans tak bardzo pociąga mężczyznę. To nie kobieta go czaruje. Tym, co naprawdę przynosi mu szczęście, jest fakt, że romans łagodzi napięcia i konflikty, które pojawiły się, gdy mężczyzna przeniósł cechy osoby z jego dzieciństwa na dorosłą partnerkę.